W dzisiejszych czasach każdy, szczególnie w dużym mieście, żyje w pośpiechu. Tym samym coraz mniej czasu poświęcamy na celebrowanie posiłków – cieszenie się ich zapachem, wyglądem i smakiem. W biegu łapiemy kebab, pizzę, zapiekankę czy hamburgera, co niestety odbija się na naszym zdrowiu.
Moda na fast foody przyszła do Polski ze Stanów Zjednoczonych w latach 90-tych. Na początku wiązało się to z chęcią spróbowania czegoś nowego, czegoś co uchodziło za lepsze – bo z Zachodu. Niestety, szybko moda ta przerodziła się w codzienny nawyk, a u niektórych – nawet w uzależnienie. Według Piotra Pichalskiego, rzecznika prasowego firmy Sante „[…] Stany Zjednoczone są najlepszym miejscem do pokazania tego, jak fast foody wpływają na wygląd ludzi. Ogromna liczba osób w Stanach Zjednoczonych cierpi na choroby cywilizacyjne, które są konsekwencją takiego trybu odżywiania.”
Według badań eksperckich liczba Polaków, która jada w barach szybkiej obsługi, zwiększyła się w ciągu ostatnich 4 lat o 10%. Aż 44% respondentów przyznało, że w ciągu ostatniego miesiąca konsumowało jedzenie typu fast food. Konsekwencje tak skonstruowanej diety widać we wszystkich badaniach na temat otyłości. Z raportu Światowej Organizacji Zdrowia wynika, że w Europie otyłość osiągnęła już rozmiary epidemii. W ciągu ostatnich 20 lat częstotliwość jej występowania potroiła się. Jeżeli nic się nie zmieni, to w 2030 roku tylko w USA ponad 40% osób będzie zmagało się z otyłością. „[…] To, co się z nią wiąże, to bardzo duży wskaźnik ludzi z chorobami cywilizacyjnymi. W naszych organizmach wyzwalają się wolne rodniki, które powodują stany rakowe układu pokarmowego, miażdżyce, cukrzyce, choroby z nadciśnieniem i z wątrobą” – ostrzega Piotr Pichalski.
Niestety, najbardziej zagrożoną grupą są dzieci. Według danych WHO aż 29% polskich jedenastolatków ma nadwagę, co daje Polsce niechlubne pierwsze miejsce w tej kategorii wiekowej. Producenci żywności fast food dbają o to, by opakowania ich produktów były bardzo kolorowe i przyciągały wzrok. Na taki trik nabiera się większość dorosłych, jak więc oczekiwać, że dzieci będą bardziej odporne. A jak wiadomo – czym skorupka za młodu nasiąknie… – dlatego ważne jest, by już od najmłodszych lat kształtować prawidłowe nawyki żywieniowe u naszych pociech.
Duże znaczenie mają też porcje proponowane w fast foodach. Jak wiadomo zdrowa dieta powinna się składać z pięciu małych posiłków w ciągu dnia, oczywiście prawidłowo zbilansowanych. Niestety, mało kto ma możliwość tak jeść. Dużo osób spożywa posiłki w pośpiechu – gdy musi, bo w brzuchu burczy lub gdy ma chwilę czasu. A jest go coraz mniej, dlatego chętnie sięgamy po fast foody. Beata Prusińska, dietetyk z firmy Naturhouse ostrzega „Sposób, w jaki spożywamy dania fast food jest bardzo niezdrowy. Sama idea: ma być szybko, ma być wygodnie. Korzystamy z fast foodów, bo nawet nie musimy wysiadać z samochodu i jemy w trakcie jazdy. A przecież trawienie rozpoczyna się w jamie ustnej. Musimy pokarm dokładnie pogryźć, przeżuć i wymieszać ze śliną, żeby trawienie przebiegało dalej bez większych problemów.”
Warto zastanowić się, czy rzeczywiście możemy pozwolić sobie na jedzenie fast foodów. Jeżeli teraz martwimy się o brak czasu, to czy będziemy go mieć za kilka lat, by zmagać się z chorobami, które będą skutkiem takiej diety? Być może warto zmienić sposób odżywiania już dziś. Z pewnością nauczenie się celebrowania posiłków będzie miało dobroczynny wpływ nie tylko na nasz żołądek, ale na całe nasze życie.
W dzisiejszych czasach każdy, szczególnie w dużym mieście, żyje w pośpiechu. Tym samym coraz mniej czasu poświęcamy na celebrowanie posiłków – cieszenie się ich zapachem, wyglądem i smakiem. W biegu łapiemy kebab, pizzę, zapiekankę czy hamburgera, co niestety odbija się na naszym zdrowiu.
Moda na fast foody przyszła do Polski ze Stanów Zjednoczonych w latach 90-tych. Na początku wiązało się to z chęcią spróbowania czegoś nowego, czegoś co uchodziło za lepsze – bo z Zachodu. Niestety, szybko moda ta przerodziła się w codzienny nawyk, a u niektórych – nawet w uzależnienie. Według Piotra Pichalskiego, rzecznika prasowego firmy Sante „[…] Stany Zjednoczone są najlepszym miejscem do pokazania tego, jak fast foody wpływają na wygląd ludzi. Ogromna liczba osób w Stanach Zjednoczonych cierpi na choroby cywilizacyjne, które są konsekwencją takiego trybu odżywiania.”
Według badań eksperckich liczba Polaków, która jada w barach szybkiej obsługi, zwiększyła się w ciągu ostatnich 4 lat o 10%. Aż 44% respondentów przyznało, że w ciągu ostatniego miesiąca konsumowało jedzenie typu fast food. Konsekwencje tak skonstruowanej diety widać we wszystkich badaniach na temat otyłości. Z raportu Światowej Organizacji Zdrowia wynika, że w Europie otyłość osiągnęła już rozmiary epidemii. W ciągu ostatnich 20 lat częstotliwość jej występowania potroiła się. Jeżeli nic się nie zmieni, to w 2030 roku tylko w USA ponad 40% osób będzie zmagało się z otyłością. „[…] To, co się z nią wiąże, to bardzo duży wskaźnik ludzi z chorobami cywilizacyjnymi. W naszych organizmach wyzwalają się wolne rodniki, które powodują stany rakowe układu pokarmowego, miażdżyce, cukrzyce, choroby z nadciśnieniem i z wątrobą” – ostrzega Piotr Pichalski.
Niestety, najbardziej zagrożoną grupą są dzieci. Według danych WHO aż 29% polskich jedenastolatków ma nadwagę, co daje Polsce niechlubne pierwsze miejsce w tej kategorii wiekowej. Producenci żywności fast food dbają o to, by opakowania ich produktów były bardzo kolorowe i przyciągały wzrok. Na taki trik nabiera się większość dorosłych, jak więc oczekiwać, że dzieci będą bardziej odporne. A jak wiadomo – czym skorupka za młodu nasiąknie… – dlatego ważne jest, by już od najmłodszych lat kształtować prawidłowe nawyki żywieniowe u naszych pociech.
Duże znaczenie mają też porcje proponowane w fast foodach. Jak wiadomo zdrowa dieta powinna się składać z pięciu małych posiłków w ciągu dnia, oczywiście prawidłowo zbilansowanych. Niestety, mało kto ma możliwość tak jeść. Dużo osób spożywa posiłki w pośpiechu – gdy musi, bo w brzuchu burczy lub gdy ma chwilę czasu. A jest go coraz mniej, dlatego chętnie sięgamy po fast foody. Beata Prusińska, dietetyk z firmy Naturhouse ostrzega „Sposób, w jaki spożywamy dania fast food jest bardzo niezdrowy. Sama idea: ma być szybko, ma być wygodnie. Korzystamy z fast foodów, bo nawet nie musimy wysiadać z samochodu i jemy w trakcie jazdy. A przecież trawienie rozpoczyna się w jamie ustnej. Musimy pokarm dokładnie pogryźć, przeżuć i wymieszać ze śliną, żeby trawienie przebiegało dalej bez większych problemów.”
Warto zastanowić się, czy rzeczywiście możemy pozwolić sobie na jedzenie fast foodów. Jeżeli teraz martwimy się o brak czasu, to czy będziemy go mieć za kilka lat, by zmagać się z chorobami, które będą skutkiem takiej diety? Być może warto zmienić sposób odżywiania już dziś. Z pewnością nauczenie się celebrowania posiłków będzie miało dobroczynny wpływ nie tylko na nasz żołądek, ale na całe nasze życie.