Wspólna izolacja oraz związana z tym praca zdalna i spędzanie razem większej ilości czasu niż dotychczas to dla wielu małżeństw test, który nie każdy związek przetrwa. Od początku pandemii większość rodzin ograniczyła wyjścia z domów do minimum oraz zamknęła się w „czterech ścianach”, co w niektórych przypadkach doprowadziło do powstania konfliktów między małżonkami, a niekiedy wręcz do podjęcia decyzji o rozwodzie. Jak obecnie funkcjonują sądy i kiedy będzie możliwe przeprowadzenie sprawy rozwodowej, opowiada adwokat Karolina Marszałek z Kancelarii Adwokackiej Adwokat Karolina Marszałek.
Trwająca w Polsce od niemal trzech miesięcy epidemia poskutkowała przymusowym spędzeniem czasu w domu z całą rodziną. Dołożyć do tego należy strach o zdrowie własne oraz najbliższych, frustrację oraz obawy o pracę, pieniądze i przyszłość. To wszystko rzutuje na relacje rodzinne,
a przede wszystkim małżeńskie. Do tej pory czas, który poświęcaliśmy rodzinie, ograniczał się przede wszystkim do weekendów i urlopów. Wiele par nie jest w stanie się odnaleźć w obecnej sytuacji, skutkiem czego podejmują decyzję o zakończeniu związku dla obopólnego dobra,
a często również decyzja ta motywowana jest dobrem wspólnych dzieci.
Do sądów napływa coraz więcej pozwów rozwodowych, jednak ich działalność od początku epidemii jest znacznie ograniczona. Wszystkie sprawy, których termin zaplanowany był na marzec oraz kolejne miesiące, zostały „zamrożone” i przełożone, a biorąc pod uwagę ciągły napływ nowych pozwów, trzeba liczyć się ze znacznym nawarstwieniem spraw i przeciążeniem sądów w przyszłości.
– Już po pierwszym miesiącu trwania epidemii wiele małżeństw zaczęło dostrzegać w małżonku wady, których wcześniej nie zauważało lub je ignorowało, a wspólna izolacja je ujawniła lub uwypukliła, co poskutkowało narastającymi konfliktami i kłótniami. Dodać do tego możemy zmęczenie psychiczne oraz trudności w odnalezieniu się w nowej, trudnej sytuacji – brak umiejętności spędzania wspólnie tak dużej ilości czasu i często pogodzenie wspólnej izolacji domowej z pracą zdalną. Skutkiem tego jest zwiększona liczba rozwodów. Przez epidemię i ograniczenia we wszystkich instytucjach, nawet sądach, sprawy rozwodowe będą trwały o wiele dłużej niż dotychczas, a pierwsze rozprawy zaczną się dopiero jesienią lub zimą. W związku z tym pierwszym etapem, który oferuję swoim klientom, są mediacje oraz możliwość złożenia wniosku o zabezpieczenie kontaktów i alimentów. Podczas mediacji strony mogą wypracować konsensus w sprawie wysokości alimentów, kontaktów z dziećmi, podziału majątku. Dzięki temu sam rozwód może trwać o wiele krócej – mówi adwokat Karolina Marszałek.
Rozwód nie musi wcale przebiegać burzliwie, w atmosferze wzajemnego oskarżania się, wyciągania wszelkich „brudów” oraz walki o dobytek i opiekę nad dziećmi. Wiele rozpraw ciągnie się latami, doprowadzając do wzajemnej nienawiści. Najbardziej cierpią na tym dzieci, które często stają się pionkami w tzw. grze.
– Chciałabym zmienić wizerunek polskich rozwodów, dlatego wszystkim swoim klientom proponuję tzw. rozwód po dżentelmeńsku. Jest on przeprowadzany dyskretnie, z klasą, na uczciwych warunkach, bez włączania w to wszystko dzieci, które najbardziej odczuwają rozwód rodziców. Dzięki tak poprowadzonym sprawom rozwodowym każda ze stron wciąż darzy się wzajemnym szacunkiem, sentymentem do wspólnie spędzonych lat oraz respektuje ustalone zasady – dodaje adwokat.
Rozwód po dżentelmeńsku pomoże skrócić czas trwania procesu rozwodowego przez ograniczenie liczby rozpraw, ale przede wszystkim pozwoli zachować każdej ze stron szacunek do byłego małżonka, bez wzajemnych oskarżeń oraz powoływania licznych świadków. Dzięki temu będzie możliwe zakończenie małżeństwa z klasą, po cichu i bez uszczerbku na relacjach z dziećmi.
Adwokat Karolina Marszałek – założycielka Kancelarii Adwokackiej Adwokat Karolina Marszałek. Prowadzi praktykę adwokacką z zakresu prawa cywilnego, spadkowego oraz rodzinnego i opiekuńczego, w szczególności dotyczącego spraw o rozwód, kontakty, alimenty, podział majątku wspólnego. Pomysłodawczyni idei „rozwód po dżentelmeńsku”.