Jedno kliknięcie w zagranicznym bankomacie lub terminalu może okazać się kosztownym błędem. Na natychmiastowej wymianie walut zarabiają operatorzy, ale klienci najczęściej tracą. Zwłaszcza, jeśli korzystają z coraz popularniejszych kart walutowych.
Podróżujący za granicę nierzadko spotykają się z dodatkowym krokiem podczas płatności kartą. Sklepowy terminal lub bankomat wyświetla komunikat o możliwości przeliczenia kwoty transakcji na złote. Usługa ta nazywa się Dynamic Currency Conversion (dynamiczna wymiana waluty) i jest dla agentów rozliczeniowych oraz operatorów bankomatów dodatkowym źródłem przychodów.
Komunikat wskazuje zazwyczaj, że mamy dwie opcje do wyboru. Zdajemy się na kurs wymiany oferowany przez nasz bank i nie chcemy wymienić pieniędzy „na miejscu” na złote. Operatorzy płatności często sięgają po sprytny wybieg – wskazują, że w takim przypadku „kurs nie jest gwarantowany”, a przeliczenie zostanie dokonane „później, po transakcji”.
W drugiej opcji wybieramy przeliczenie operacji na złote, czyli wykorzystujemy DCC. Zachęca się nas do tego kroku informacją, że kurs jest „z góry znany” lub „gwarantowany” i nie ulegnie później zmianie. Dodatkowo podawany jest przelicznik, który obowiązuje w danym momencie oraz ostateczna kwota w złotych, która obciąży nasz rachunek.
W ofertach polskich banków pojawiły się ostatnio karty wielowalutowe. Podłącza się je do kont walutowych, a w momencie płatności plastik sam obciąża odpowiedni rachunek.
– Jeśli posługujemy się taką kartą, powinniśmy zawsze odrzucać propozycję wymiany waluty transakcji na złote. Przewalutowanie w ogóle nie jest nam potrzebne, oczywiście jeśli wcześniej przygotowaliśmy sobie pieniądze na wakacje na odpowiednim koncie – wskazuje Michał Kisiel, analityk Bankier.pl.
Jeśli za granicą płacimy kartą połączoną z rachunkiem prowadzonym w złotych (np. naszym podstawowym kontem osobistym lub używamy kredytówki), to skorzystanie z dynamicznej wymiany waluty też zazwyczaj nie będzie opłacalne. Samodzielne precyzyjne porównanie kosztów jest w tej sytuacji niemożliwe, a dostawcy usług DCC wykorzystują tę niepewność. Chociaż banki zwykle życzą sobie za przewalutowanie kilkuprocentowej prowizji, to operatorzy terminali i bankomatów też pobierają za to wynagrodzenie, tyle tylko, że ukryte w kursie.
– Podjęcie właściwej decyzji utrudnia brak standardu prezentowania informacji o usłudze natychmiastowej wymianie waluty. Ma to ulec zmianie w najbliższych latach dzięki nowym regulacjom prawnym w Unii Europejskiej, które przewidują m.in. jeden schemat informowania o przeliczeniach walut. Na razie jednak należy mieć się na baczności – komentuje Michał Kisiel.
źródło Bankier.pl