Obecnie co czwarte urodzone w Polsce dziecko pochodzi ze związków pozamałżeńskich. Jeszcze 25 lat temu odsetek wynosił 6 proc.
Mimo dużego wzrostu, procent nieślubnych dzieci w kraju jest niższy niż w większości państw. Według specjalistów zmiany obyczajowe zachodzą u nas znacznie wolniej niż na Zachodzie. Przyczyn może być kilka. Patrząc od strony ekonomicznej w Polsce znacznie trudniej utrzymać się samotnej matce. Polacy to też ciągle bardzo religijny naród. Wiąże się z tym utrzymywanie tradycyjnego modelu rodziny. Znacznie większy niż w innych państwach jest również odsetek osób zatrudnionych w rolnictwie.
Według danych Eurostat, wzrost liczby nieślubnych dzieci można zaobserwować w krajach Unii Europejskiej. Większy odsetek jest nie tylko w państwach zachodnich, takich jak Wielka Brytania (47,6 proc.), Holandia (46,6 proc.), czy Szwecja (54,5 proc.). Również byłe kraje komunistyczne odnotowują wzrost urodzeń poza małżeństwami – Estonia (58,4 proc.), Bułgaria (57,4 proc.), Czechy(43,4 proc.), Słowacja (35,4 proc.), ale także. Najmniej dzieci związków nieformalnych urodziło się na Cyprze (18,6 proc.) i w Grecji (7,6 proc.).
Taki stan rzeczy nie dziwi. Wiąże się to między innymi z migracjami młodych do dużych miast w celach edukacyjnych lub w poszukiwaniu pracy. Wiele osób żyje w związkach nieformalnych. Przybywa też rozwiedzionych par. Samotne matki mają wiele przywilejów. Mogą się rozliczać z fiskusem w korzystniejszy sposób, dzieci są w pierwszej kolejności przyjmowane do żłobków i przedszkoli.
Polska jest bardzo zróżnicowana pod względem narodzin dzieci ze związków pozamałżeńskich. Najwięcej tego typu urodzeń miało miejsce w województwie zachodniopomorskim – najmniej w Małopolsce.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna
Joanna Chraniuk