Rower, jako alternatywny środek transportu, zyskuje w Warszawie coraz większą popularność. Dzięki niemu możemy omijać korki, zwiedzać miasto i dbać o zdrowie. Nasuwa się pytanie: czy rower jest również dobrym rozwiązaniem dla dziecka?
Rower może być idealnym środkiem transportu, ale również przyjemną formą spędzenia wolnego czasu. Niezależnie od tego czym dla nas jest rower, warto zapytać o to, czym może być dla naszych dzieci. Wbrew pozorom dzieci mogą „jeździć na rowerze” już od najmłodszych lat. Najczęściej wybierane przez rodziców są foteliki mocowane z tyłu lub z przodu roweru, które przeznaczone są dla dzieci umiejących już samodzielnie siedzieć. Poważnym minusem tego typu sprzętu jest fakt, że dziecko w foteliku chronione jest jedynie przez jego dosyć delikatną, plastikową konstrukcję. Dodatkowo w razie wypadku rodzic na rowerze przewraca się razem z dzieckiem. Stąd coraz większą popularnością cieszą się przyczepki rowerowe, jeszcze do niedawna nielegalne w Polsce. Dzięki masywnej i wytrzymałej konstrukcji przyczepka chroni dziecko znacznie lepiej, a co najważniejsze, dzięki specjalnemu mocowaniu nie przewraca się razem z rowerem. Przyczepy chronią przed warunkami atmosferycznymi, a ich maksymalne obciążenie dochodzi do 45 kilogramów. Dziecko najprawdopodobniej nie zdąży wyrosnąć z przyczepki, a już z chęcią przesiądzie się na cztery lub dwa kółka. Dla dzieci starszych, ale jeszcze uczących się jazdy na rowerze, dostępne są różnego rodzaju wiązania, przy pomocy których możemy na stałe lub tymczasowo połączyć nasz rower z rowerem dziecka. Wybór roweru dla starszych dzieci powinien być podyktowany przede wszystkim naszymi i dziecka potrzebami. Trzeba podjąć szereg decyzji dotyczących wielkości roweru (czyli jego ramy), ceny, wyposażenia, a przede wszystkim warunków, w jakich będziemy się poruszać. Dobrze odwiedzić sklep wraz z dzieckiem i przy pomocy doświadczonego sprzedawcy wybrać odpowiedni rower.
Jeśli chcemy zachęcić dziecko do wspólnych wycieczek obok wygody i bezpieczeństwa warto zwrócić uwagę na zdanie dziecka i jego preferencje estetyczne. Dziecko musi być widoczne na drodze Podstawową ochroną dla dzieci próbujących swoich sił w jeździe na rowerze jest kask i kamizelka odblaskowa, ale jak przestrzega Rafał Muszczynko, działacz stowarzyszenia „Zielone Mazowsze” i współorganizator „Warszawskiej Masy Krytycznej”, nie dajmy się zwieść mitowi, że ocalą one dziecku życie. Kask ochroni, gdy dziecko się przewróci, ale nie pomoże w starciu z samochodem. Z kamizelką jest podobnie. Stajemy się dzięki niej widoczni, ale dziecko i tak najczęściej wsiada na rower w ładną pogodę, gdy jest widno, najczęściej wiosną i latem. Dlatego największe znaczenie ma infrastruktura. Najlepiej po ścieżkach… – W mieście brakuje miejsc przystosowanych dla rowerzystów, dlatego też dla rodziców z dzieckiem rower jest formą spędzania wolnego czasu, a nie komunikacji – zauważa Renata Kowalska, mama 9-letniej Hani i 7- letniego Mikołaja. Poza tym ruch samochodowy i spaliny nie są niczym przyjemnym. Polskie ulice nie spełniają podstawowych warunków bezpieczeństwa. Kierowcy jeżdżą z dużą prędkością, w bocznych ulicach, zastawionych samochodami, widoczność jest zerowa, a na chodnikach tłok. I choć w centrum Warszawy są atrakcyjne miejsca dla rodzin z dziećmi, dojazd na rowerze wydaje się niemożliwy. Rafał Muszczenko komentuje:
– Myślę, że jest to najwyższy czas dla nas, a w tym także dla rodziców, by zmusić kierowców do zmiany wyglądu ulic. W Holandii większość ulic, około 70%, jest objęte ograniczeniem prędkości do 30 km/h. Wyliczono ze statystyk, że ta prędkość jest bezpieczna, ponieważ bardzo skraca się droga hamowania, a my jesteśmy do tej prędkości przystosowani ewolucyjnie – biegamy mniej więcej do 30 km/h, w związku z czym nasz wzrok jest w stanie objąć wszystko to, co dzieje się wokół nas. W Polsce tego typu ograniczenia prędkości wprowadza się w Gdańsku, mówi się o wprowadzeniu w Poznaniu, ale w Warszawie nie ma takich działań w ogóle. Mimo to rodzice z dzieckiem na rowerze to w stolicy nie tak rzadki widok, jak mogłoby się wydawać. Niedostateczna liczba ścieżek w samym mieście skłoniła rodziców do poszukiwania odpowiednich miejsc do podróżowania rowerem na obrzeżach Warszawy, gdzie dziecko bez skrępowania może się uczyć i popełniać błędy, które w ruchu drogowym mogłyby mieć tragiczne konsekwencje. Stąd idealnym miejscem na takie wycieczki jest Las Kabacki, w okolicach którego położony jest park kultury w Powsinie i ogród botaniczny Polskiej Akademii Nauk. Płaski teren rezerwatu i jego zwarty charakter sprzyja jeździe na rowerach. Z podobnych względów wart zwiedzenia jest również Mazowiecki Park Krajobrazowy po wschodniej stronie Wisły. Dla młodszych dzieci dobrym rozwiązaniem może być Park Skaryszewski lub Pole Mokotowskie z wydzieloną drogą rowerową. W sklepach czy w Internecie możemy znaleźć szeroki wybór przewodników, które pomogą nam w wytyczeniu odpowiedniej trasy wycieczki. Ruch uliczny to jedno, ale z punktu widzenia rowerzysty – najważniejsze są drogi rowerowe. Warto jednak wiedzieć, że dziecko do lat dziesięciu jest traktowane jak pieszy, który zgodnie z prawem nie może znajdować się na ścieżce. Dozwolone jest zatem poruszanie się z dzieckiem na rowerze po chodniku. Po ukończeniu dziesiątego roku życia, jak zauważa Patryk Zaremba ze stowarzyszenia „Forum Rozwoju Warszawy”, dziecko jest „wyjątkowym użytkownikiem ścieżek rowerowych, które projektowane są dla dorosłych w niedbały sposób, gdzie są duże skręty, gdzie czasem na ścieżce wyrasta drzewo, albo ścieżka najzwyczajniej się kończy, urywa”. Przed wyjazdem z dzieckiem na rower warto przejechać trasę samemu, by zorientować się w możliwych mankamentach i potencjalnych zagrożeniach, ponieważ zdarza się, że ścieżkom brakuje niezbędnych zjazdów, podjazdów. W takim przypadku możemy nie poradzić sobie z wniesieniem lub zniesieniem ze schodów roweru wyposażonego w fotelik lub przyczepę. Dziecko poruszające się samodzielnie może mieć podobne problemy z własnym rowerem, którego średnia waga to 10 kilogramów. Dla bezpieczeństwa warto również zwrócić uwagę na jakość ścieżek – dobrą nawierzchnię, widoczność, wyprofilowanie zakrętów. Pomimo, że prawnie dozwolone jest jechanie obok siebie, wiele ścieżek, z powodu niewystarczającej szerokości, nie daje takiej możliwości. Znacznie lepiej jechać za dzieckiem z tyłu asekurując go jednocześnie. Dobrze, jeśli wycieczki rowerowe nie są zbyt długie lub dłuższe trasy dzieli się na mniejsze odcinki. Rzadko zdarza się, by wraz ze ścieżkami projektowane były miejsca odpoczynku, więc należy o to zadbać samemu. Ludzie często zapominają o tym, że mogą wpływać na kształt ścieżek w mieście poprzez ludzi, którzy je projektują, czy decydują o tym, jak ścieżki mają wyglądać. W jaki sposób to robić? – Warto pytać, na przykład w Dzielnicowych Komisjach Dialogu Społecznego, czy w dzielnicy jest w ogóle planowana budowa ścieżki rowerowej, dowiadywać się, kto jest projektantem. Ścieżka jest dla odbiorców, więc warto już na etapie projektowania zgłosić swoje uwagi – radzi Patryk Zaremba.
Kiedy dziecko może być samodzielnym kierowcą roweru? Na to pytanie trudno udzielić jednoznacznej odpowiedzi. W Holandii dzieci już w wieku 6 lat zdają obowiązkowy egzamin z jazdy na rowerze. Co ciekawe, odbywa się on w normalnym ruchu ulicznym, a nie tak jak w Polsce – w sztucznie stworzonych warunkach. W Warszawie nie mamy tak dobrej infrastruktury, dlatego podstawowym kryterium jest samo dziecko – jego przygotowanie, ale również cechy indywidualne. Ważna jest odpowiednia koordynacja ruchów, odpowiedzialność, podzielność uwagi, a przede wszystkim nasze zaufanie do własnego dziecka.
Agata Zborowska