Lato się zaczęło, a wypoczynek nad wodą jest jednym z najpopularniejszych wśród rodzin z dziećmi. Przygotowujemy się do niego, kupując dzieciom dmuchane zabawki: piłki, zwierzątka, materace, ale także rękawki i koła ratunkowe, które mają zapewnić dzieciom większe bezpieczeństwo. To jednak bywa bardzo złudne, gdyż wiele z tych akcesoriów sprowadza na dzieci wręcz zagrożenie życia.
Nigdy nie powinniśmy być pewni, że dziecko jest bezpieczne dzięki dmuchanej zabawce, rękawkom czy kołu ratunkowemu. Nigdy nie należy zostawiać dziecka samego nawet na chwilę (jak pójście do domu po picie, do toalety czy odebranie telefonu) w przydomowym baseniku, nawet jeśli ma założone akcesoria, które mają utrzymać je na wodzie.
– Byliśmy całą rodziną nad jeziorem, wszyscy weszliśmy do wody, starsza córka w wieku 6 lat bawiła się swobodnie pod naszą opieką, a młodszego synka półtorarocznego wsadziliśmy w specjalne dmuchane kółko dla małych dzieci, które miało wycięte otwory na nóżki – opowiada Xenia Zawanowska, mama dwójki dzieci. – Michał chciał sięgnąć rączką po zabawkę przed sobą i nagle, na naszych oczach, fiknął nogami do góry, jego głowa znalazła się pod wodą! Nie był w stanie się wynurzyć, ponieważ otwory na nóżki trzymały go mocno. Gdyby nie nasza błyskawiczna reakcja, utopiłby się, umieszczony w kółku, które miało utrzymywać go bezpiecznie na powierzchni wody, na szczęście skończyło się na chwili strachu – kończy opowiadanie Xenia.
W sprzedaży są jeszcze wersje kółek zakładanych przez głowę dziecka, ściśle przylegających do szyi malca, środek ciężkości wtedy jest w bezpiecznym miejscu, dziecku nie grozi przechylenie się w przód, gdyż tylko jego głowa znajduje się nad powierzchnią wody. Jednak czai się tutaj inne niebezpieczeństwo: kołnierz przylegający do szyi jeśli będzie zbyt mocno napompowany może utrudnić oddychanie, z kolei mający za mało powietrza będzie groził wyślizgnięciem się dziecka do wody w ułamku sekundy. Zresztą zawsze może stracić część powietrza już podczas zabawy dziecka.
Instruktorzy pływania i lekarze przestrzegają przed zakładaniem dziecku jakichkolwiek dmuchanych akcesoriów na ciało podczas zabawy w małych, płytkich basenikach przy domu. Ponieważ baseniki mają małą powierzchnię, często niewiele większą od samego dziecka, były wypadki, że poślizgnięcie się dziecka w kółku ratunkowym założonym na tułów, powodowało zablokowanie możliwości ruchu i utknięcie z buzią zanurzoną w wodzie, dopóki nie zareagował dorosły. Z kolei zakładanie rękawków dzieciom poniżej 12 miesiąca życia może uszkodzić lub nadwyrężyć delikatne stawy barkowe.
Jak więc zapewnić dzieciom bezpieczeństwo podczas zabaw nad wodą?
– miej je cały czas na oku, nie oddalaj się do toalety, po picie i na rozmowę telefoniczną
– nie zakładaj dziecku do małego basenu żadnych akcesoriów krępujących jego ruchy
– używaj wyobraźni i licz się z każdą ewentualnością: zachłyśnięciem, ubytkiem powietrza w akcesoriach, podtopieniem, porwaniem przez nurt, spadnięciem z materaca itd.
– jeśli nie umiemy w ogóle pływać, nie pozwalajmy małym dzieciom wchodzić do wody głębiej niż do naszych ud, nie pakujmy niemowlaka do kółka ratunkowego i nie spacerujmy z nim po wodzie do pasa lub głębszej
– nie zostawiajmy maluchów pod opieką nastolatków lub niewiele starszych od nich dzieci
– pamiętaj, że dziecko nie może zostać samo na dworze w pobliżu jakiegokolwiek zbiornika wodnego: rowu melioracyjnego, beczki z deszczówką, balii, baseniku, stawu czy oczka wodnego, dzieci topią się w wodzie do kostek!
Uczmy dzieci pływać od najmłodszych lat, a nawet miesięcy. Obecnie prawie każdy basen miejski prowadzi zajęcia z nauki pływania dla maluszków od 3 mcy wzwyż, gdyż dziecko mniej więcej do 8-9 miesiąca życia ma, pozostawiony jeszcze z okresu życia płodowego, odruch wstrzymywania oddechu pod wodą. Łatwo je nauczyć bezpiecznego unoszenia się na wodzie, a później aktywnego pływania.
Jeśli zaś czeka nas wyprawa łodzią, kajakiem, zabawy na materacach unoszących się na wodzie – zaopatrzmy dziecko w kamizelkę wypornościową.