O tym, że nie warto „zadzierać” z Urzędem Skarbowym chyba nikogo nie trzeba przekonywać. Ale Ty śpisz spokojnie, bo regularnie i rzetelnie składasz deklaracje podatkowe, a potem dbasz, by w terminie uiścić ewentualną niedopłatę podatku. Tymczasem są takie podatki, o których możesz nawet nie wiedzieć, że dotyczą także Ciebie! Właśnie wyprawiłeś przyjęcie weselne i goście obdarowali Cię gotówką? Możliwe, że nawet 20% tej kwoty powinno powędrować do fiskusa. Kupiłeś używany samochód? Jeśli w ciągu dwóch tygodni nie odprowadzisz podatku, stajesz się podejrzany o popełnienie przestępstwa albo wykroczenia skarbowego, za co grozi kara w wysokości od 1/10 do dwudziestokrotności minimalnego wynagrodzenia, czyli w bieżącym roku od 280 zł do 56 tys. zł! Gdy nie wywiążesz się z podatkowych obowiązków, dodatkowo rośnie dług z powodu naliczanych odsetek. Konsekwencje powstania zaległości są więc niebagatelne, tymczasem wiele osób nawet nie jest świadomych, że takie zaległości posiada. Tego rodzaju zobowiązania, kiedy nagle zostaną ujawnione, są ogromnym ciosem, którego nasz budżet może nie udźwignąć, a to już prosta droga do utraty płynności finansowej i uwikłania się w długi. Przeczytaj, co warto wiedzieć o kilku mniej popularnych podatkach, aby uniknąć „przypadkowego” zadłużenia w Urzędzie Skarbowym.
Niewiedza o podatkach kosztuje
Przede wszystkim, należy sobie uświadomić, że o dopełnienie obowiązku podatkowego musimy zadbać sami, bez ponaglania ze strony Urzędu, a nieznajomość prawa czy roztargnienie nie są żadną wymówką:
– Obowiązek podatkowy zostaje na nas nałożony automatycznie z chwilą wystąpienia określonych okoliczności, np. przyjęcia darowizny, podpisanie umowy kupna i Urząd nie będzie sam wzywał nas do opłacenia należności. To na nas nałożony jest prawny obowiązek złożenia deklaracji podatkowej w określonym terminie i we właściwym dla danego terenu urzędzie. Praktyka pokazuje, że niezapłacenie tego rodzaju podatków zdarza się nawet najbardziej solidnym płatnikom, bo w natłoku innych formalności związanych z ważnymi wydarzeniami w życiu, jak ślub czy długo wyczekiwane kupno auta, łatwo o tym zapomnieć. Tymczasem do podstawowej zaległości fiskus dolicza też odsetki już od pierwszego dnia zwłoki. Urząd może przeprowadzić wyrywkową kontrolę w każdym momencie, również kilka lat po wystąpieniu konieczności rozliczenia, a kiedy upomni się o pieniądze w słabszym dla naszego budżetu miesiącu, to może być dla nas początek poważnych problemów finansowych – mówi Katarzyna Wieliczko, ekspert Intrum.
Oto, co trzeba wiedzieć o kilku ważnych, „nieznanych” podatkach, aby nie pogubić się w podatkowych meandrach i zachować czyste konto w fiskusie.
Podatek od darowizny, czyli żeby ślubna koperta nie przyniosła pecha
Choć nowożeńcy, świętując nowy etap swojego życia, raczej nie myślą w pierwszej kolejności o podatkach, to powinni wiedzieć, że gotówka i prezenty rzeczowe, które otrzymują z tej okazji są przedmiotem opodatkowania z tytułu darowizny. Podatek od prezentów ślubnych musimy zapłacić wtedy, gdy wartość wszystkich darowizn pochodzących od jednej osoby w ciągu 5 lat przekroczy ustalony limit. Limit ten jest uzależniony od stopnia pokrewieństwa darczyńcy względem obdarowanego.
- I grupa podatkowa – do niej zaliczają się: małżonek, wstępni (rodzice, dziadkowie, pradziadkowie), zstępni (dzieci, wnuki, prawnuki), pasierb, rodzeństwo, ojczym, macocha oraz zięć synowa i teściowie. Jeśli darowizna od takiej osoby nie przekroczy 9 637 zł, nie musimy nigdzie tego zgłaszać, ale gdy ta wartość jest większa, mamy 6 miesięcy na powiadomienie Urzędu Skarbowego. Wtedy zostaniemy formalnie zwolnieni z obowiązku podatkowego. Zaniedbanie obowiązku zgłoszenia poskutkuje jednak nałożeniem podatku i koniecznością jego zapłaty.
- II grupa podatkowa– zstępni rodzeństwa, rodzeństwo rodziców, zstępni małżonków pasierbów, małżonkowie rodzeństwa i rodzeństwo małżonków, małżonkowie rodzeństwa małżonków, małżonkowie innych zstępnych. Tutaj podatek płacimy, gdy wartość darowizny przekroczy 7 276 zł.
- III grupa podatkowa – do niej zaliczają się osoby z nami niespokrewnione: np. pracodawca czy przyjaciele. Podatku nie musimy płacić, jeśli prezent od nich nie przekroczy wartości 4 092 zł.
Podatek od darowizny osób z grupy II i III musimy opłacić w ciągu miesiąca począwszy od dnia uroczystości.
– Wiele młodych par, nawet jeśli wie o konieczności odprowadzenia podatku, odkłada to, ale dla dobra wspólnych finansów absolutnie nie warto z tym zwlekać. Choć fiskus nie zajrzy w koperty, to kiedy para za otrzymane pieniądze dokona większego zakupu albo wpłaci większą sumę na konto bankowe, Urząd Skarbowy może się zainteresować, skąd pochodzą fundusze. Jeśli wyjdzie na jaw, że są darowizną, od której nie odprowadzono należnego podatku, to urząd nałoży dotkliwą karę w wysokości 20% od niezgłoszonej kwoty. Początek małżeństwa to także początek wspólnej historii finansowej: plany na kupno domu, mieszkania czy samochodu. Nie warto zaczynać wspólnej przyszłości od wspólnego długu, który nam w tym przeszkodzi – podpowiada Katarzyna Wieliczko, ekspert Intrum.
Należy mieć na uwadze, że opodatkowana jest nie cała kwota ślubnej darowizny, a jedynie nadwyżka przekraczająca podany limit. Ponadto konieczność odprowadzenia podatku od darowizn dotyczy nie tylko nowożeńców a każdego, kto został obdarowany kosztownym prezentem.
Samochód z podatkową „przyczepką”
Jeśli kupujesz samochód wprost z salonu albo używany, ale z komisu, który może wystawić Ci fakturę VAT, sprawa jest prosta: dokonujesz transakcji, opłacasz fakturę, która już zawiera podatek i to koniec formalności związanych z płatnością. Ale gdy kupujesz pojazd od osoby fizycznej, która nie prowadzi działalności gospodarczej, obowiązuje Cię samodzielne opłacenie podatku, wynoszącego 2% ceny nabycia podatku na podstawie deklaracji PCC-3 (podatek od czynności cywilnoprawnych). Masz na to dwa tygodnie od zawarcia umowy kupna. Warto wiedzieć, że dotyczy to również sytuacji, gdy kupujesz auto pochodzące z zagranicy, ale w chwili kupna już znajdujące się na terenie naszego kraju, i właśnie tutaj podpisujesz umowę.
Czym grozi nieopłacenie podatku od zakupu „czterech kółek”? Poważnym długiem! Kara za niewywiązanie się z tego obowiązku wynosi obecnie od 280 zł (1/10 płacy minimalnej) do 56 000 zł (20-krotność płacy minimalnej).
– Brak opłacenia podatku od zakupu auta to jedno z tych zaniedbań, które na naszych finansach mogą się zemścić szczególnie boleśnie, bowiem rozpiętość możliwych kar jest tu bardzo duża. Może się okazać, że kara wielokrotnie przekroczy wartość auta i nie będziemy w stanie spłacić jej od razu, a to już grozi powstaniem długu, z którym będziemy się borykać bardzo długo – zauważa Katarzyna Wieliczko, ekspert Intrum.
Istnieje też kilka kazusów, w których podatek od nabycia auta nie obowiązuje: gdy wartość rynkowa używanego pojazdu nie jest wyższa niż 1000 zł, gdy nabywcą jest osoba niepełnosprawna, kupująca go na własny użytek lub gdy auto w momencie zakupu pozostaje zagranicą (wtedy w grę wchodzi jedynie podatek akcyzowy).
Podatek od porządków w szafie
Dzięki rosnącej popularności internetowych platform, dziś każdy może zostać sprzedawcą. Ale nie każdy wie, że sprzedaż nawet używanych rzeczy, takich jaki meble, ubrania czy stare książki, także może podlegać opodatkowaniu. Dzieje się tak, gdy przedmiot, który sprzedajemy jest naszą własnością krócej niż pół roku. W takiej sytuacji Urząd Skarbowy traktuje tę rzecz jak nową, a więc należy wykazać ją w deklaracji PIT 36 jako przychód ze zbycia rzeczy ruchomych.
„Bezpiecznie” możemy sprzedawać w Internecie, sprzedając rzeczy do kwoty, która miesięcznie nie przekracza 50% obowiązującego minimalnego wynagrodzenia – wtedy sprzedaż kwalifikuje się jako prowadzenie działalności nierejestrowanej. Płacimy wtedy podatek uwzględniony w rocznym PIT. Powyżej wspomnianej kwoty działalność powinna zostać zarejestrowana.
– Skala handlu internetowego jest coraz większa, więc i fiskus coraz dokładniej go monitoruje. Nie opłaca się ponosić ryzyka, że wpływy z nieopodatkowanej sprzedaży trafiające na nasze konto zwrócą uwagę urzędników. Tymczasem, nawet nie mając złych intencji, bardzo łatwo pogubić się co, ile i kiedy sprzedaliśmy i nieświadomie przekroczyć granicę dozwolonych kwot. Gdy zauważy to fiskus, rusza cała lawina kosztów do zapłaty: zaległy podatek, odsetki od niego, kary za niedopełnienie obowiązku podatkowego, a jeśli fiskus zakwalifikuje naszą sprzedaż jako działalność gospodarczą podlegającą rejestracji, dojdą do tego składki ZUS, liczone nie tylko od daty wykrycia sprawy, ale i wstecz. W grę wchodzi także zaniechanie konieczności ewidencjonowania sprzedaży przy zastosowaniu kasy rejestrującej. To już prawdziwa lawina kosztów, która w takiej kumulacji łatwo przeistacza się w długotrwały dług – komentuje Katarzyna Wieliczko, ekspert Intrum.
Dlatego dla własnego bezpieczeństwa finansowego warto prowadzić dokładną ewidencję sprzedawanych rzeczy, aby kontrolować sumy ze sprzedaży. Nie zaszkodzi także zbierać paragony, które potwierdzają wyjściową wartość rzeczy, które przeznaczamy na sprzedaż oraz datę ich zakupu.
Opodatkowane cztery łapy
Choć tę daninę publiczną wprowadzono w Polsce ponad 30 lat temu, to wciąż niewiele osób wie o jej istnieniu. Decyzję, czy właściciele czworonogów są zobowiązani do jego zapłaty, podejmuje indywidualnie konkretna gmina. Dla niektórych zaskakujący może być fakt, że np. w stolicy ten podatek nie obowiązuje, ale już w niewielkim Zgierzu w woj. łódzkim jest faktem i wynosi 50 zł rocznie. Maksymalna kwota, jakiej żądać mogą gminy z tego tytułu to 130 zł na rok. Podatek od psa powinniśmy uregulować do końca kwietnia każdego roku i w ciągu 14 dni od tego, jak staniemy się opiekunami zwierzęcia. Gdy dojdzie do zwłoki w zapłacie, na naszym koncie zaczynają się pojawiać odsetki w wysokości do 10% rocznie od należnej sumy. Z opłaty tego podatku są zwolnione m.in. osoby niepełnosprawne oraz po 65. roku życia, a w niektórych miejscach także też, które przygarnęły pupila ze schroniska.
– Podatek od posiadania psa jest o tyle kłopotliwy, że nie obowiązuje wszędzie, a tam, gdzie jest obligatoryjny, kryteria znacznie mogą się różnić między różnymi rejonami kraju. Jeśli nie zasięgniemy wiedzy, jakie regulacje w tym zakresie obowiązują na terenie danej gminy, może się okazać, że niespodziewanie narobiliśmy sobie długu np. w momencie przeprowadzki – przestrzega Katarzyna Wieliczko, ekspert Intrum.
Zadłużenie w Urzędzie Skarbowym, nawet jeśli jest niewielkie, może bardzo utrudnić nam życie: możemy mieć kłopot z zaciągnięciem kredytu, możemy też trafić do rejestrów dłużników, np. KRD. Nie pozwólmy, by brak należytej wiedzy o naszych powinnościach skarbowych spowodował długi, które nieoczekiwanie spadną na nasze barki podczas kontroli fiskusa.