Dwóch nastolatków znienacka otwiera drzwi toalety, z której korzysta koleżanka, jeden z nich filmuje zdarzenie. Koledzy z podwórka wylewają wiadro wody przez balkon na przechodzącą nielubianą sąsiadkę. Dziewczyna w ostatniej chwili zabiera krzesło siadającej koleżance i nagrywa jej upadek.
Te wszystkie wydarzenia wzbudziłyby w Tobie, drogi rodzicu, słuszne oburzenie, domagałbyś się ukarania sprawców okrutnych żartów. Załamywałbyś ręce nad poziomem moralnym „dzisiejszej młodzieży”. I słusznie.
Ciekawe tylko dlaczego nie masz żadnych oporów przed podejmowaniem bardzo niemądrych „wyzwań tik-tokowych” lub innego „challengu”, które dyktują Ci media społecznościowe i do puszczanej głośno skocznej muzyki wylewasz nagle na swoje małe dziecko wodę z kubka, miski czy butelki. Na twarzach maluchów widać przez chwilę szok, strach i zaczynają płakać. A rodzice się śmieją…
To paskudna moda, która od niedawna króluje w polskich i zagranicznych mediach. Podobna do urządzania dzieciom tak zwanych „pranków” na użytek filmów na YouTube. Dzieci są zaskakiwane, straszone, oblewane, obrzydzane przez rodzica. Dorośli się śmieją, a dziecko najpierw przeżywa chwilę paniki i strachu, a za chwilę rozpaczliwie płacze.
Jakie skutki w psychice dziecka mają takie żarty rodziców? Może zacznijmy od oblewania wodą i jego możliwego skutku fizycznego: zachłyśnięcia niewielka ilością wody. Jeśli oblejesz dziecko w ten sposób, że część płynu spłynie mu po buzi, możliwe, że dziecko biorąc paniczny haust powietrza, wciągnie odrobinę wody do dróg oddechowych. Nie wiesz czym to grozi? To poczytaj w Internecie czym jest suche utonięcie i wtórne utonięcie. Podpowiem, że wystarczy łyżeczka wody wciągnięta do górnych dróg oddechowych, aby doszło do zachłystowego zapalenia płuc.
Skutki psychiczne takich zachowań też nie są przyjemne. Dziecko szuka oparcia w rodzicu, jest on dla niego schronieniem, utuleniem, daje poczucie bezpieczeństwa i ulgę w cierpieniu. Jeśli żartujesz sobie kosztem cierpienia dziecka, podkopujesz zaufanie dziecka do Ciebie. Jeśli znienacka oblewasz dziecko wodą, nie dziw się, że będzie się bronić przed wsadzeniem do wanny przez Ciebie, robić uniki gdy machniesz ręką przy dziecku. W dodatku ten śmiech dorosłych… dziecko doznaje sprzecznych uczuć: cierpi, jest przestraszone, a wszyscy się śmieją. Myśli sobie „co jest ze mną nie tak skoro czuję lęk, a wszyscy się śmieją?”. Dorosły, który powinien dawać poczucie bezpieczeństwa nagle zachowuje się nieprzewidywalnie, mama, która karmi i przytula nagle staje się powodem odczucia zagrożenia, a nawet chwilowego lęku o życie.
Starsze dzieci, które często obserwują strojenie sobie żartów z maluchów, albo oglądają takie filmiki w mediach, będą uczyć się braku liczenia się z odczuciami innych, tego, że większy i starszy może bezkarnie poznęcać się nad młodszym i słabszym. Sfilmowane „pranki” pozbawiają widzów potrzeby empatii, są jej dokładnym zaprzeczeniem – nieważne co czuje „ofiara”, ważne, że ja się dobrze bawię.
Podsumowując – choć trudno namawiać do „hejtu”, to wydaje się, że jeśli zobaczysz u kogoś na profilu mediów społecznościowych sfilmowany „żart” kosztem cierpienia dziecka, należy wyrazić słuszne oburzenie i starać się przemówić do serca i rozumu rodzicowi, choćby za pomocą wyżej wymienionych argumentów.