Co znaczy dla Pani „zdrowe odżywianie”?
Zdrowe odżywianie to dla mnie stałe pory posiłków i jedzenie niedużych ilości, ale rozłożonych na 5 porcji dziennie. Ważne, by były dobrze zbilansowane i różnorodne, przygotowane głównie ze świeżych produktów. Dbam, by każdego dnia do mojego organizmu trafiły różnorodne składniki odżywcze. Moja dieta od lat oparta jest głównie na warzywach, owocach i ich przetworach, pojawiają się w niej też kasze i niewielkie ilości mięsa. Unikam natomiast fastfoodów i mocno przetworzonej żywności, z dużą ilością ulepszaczy i konserwantów. Nie ukrywam, że lubię słodycze, ale wolę sama przyrządzać desery, głównie z dodatkiem dużej ilości owoców. U nas w domu nawet tiramisu przerobione jest na biszkopt z serkiem mascarpone i musem ze świeżych malin. Jak widać, stawiam na warzywa i owoce, a ponieważ jestem mocno zabiegana, to często towarzyszy mi karton lub butelka soku, jako wyroby, które z warzyw i owoców powstały, więc mogę być spokojna, że spełnią podobną, jak te produkty rolę w moim codziennym dbaniu o zdrowy tryb odżywiania.
Według aktualnych zaleceń ekspertów z Instytutu Żywności i Żywienia, warzywa, owoce, a także np. soki, jako jedna ich porcja, powinny stanowić podstawę naszej diety. Czy często Pani i Pani rodzina sięga po te produkty?
Uwielbiam sałaty, a także np. grillowane warzywa i w zasadzie wszystkie owoce. Moja mama często żartuje, że utrzymujemy warzywniak na Saskiej Kępie, ponieważ codziennie kupuję świeże owoce i warzywa. Staram się, by te produkty znalazły się w każdym z moich 5 codziennych posiłków. Soki pijemy często między posiłkami. Na przykład moja córka codziennie dostaje sok w kartonie bądź butelce do szkoły. Obie z córką bardzo lubimy soki owocowe, a z kolei mój mąż gustuje w sokach warzywnych. Dlatego w domu mamy zwykle całą gamę soków.
Jako aktorka i mama jest Pani osobą bardzo zajętą, zabieganą. Jak więc udaje się Pani przestrzegać zaleceń ekspertów dotyczących 5 porcji warzyw, owoców lub soku dziennie?
To bywa trudne, szczególnie, kiedy jestem więcej czasu poza domem, na planach zdjęciowych. Dlatego, jeśli nie jestem zbyt zmęczona, staram się przygotowywać sobie część produktów wieczorem, np. gotuję zupę z ulubionych warzyw. Rano zwykle stawiam na ciepłe śniadania, bo dają mi energię i rozgrzewają, a także na szklankę soku, jako pierwszą z porcji warzyw lub owoców. Do pracy także zabieram ze sobą owoce (np. jabłko, banana, truskawki) lub sałakę, czy słoik z przetartą kaszą jaglaną z dodatkiem banana, jagód, kakao i orzechów. Często, także w dalszej części dnia, z pomocą w przestrzeganiu zaleceń ekspertów przychodzą mi właśnie soki, które zabieram ze sobą na plan. Nieocenioną pomocą jest też moja mama, która fantastycznie gotuje i dba jak nikt żeby jej córka i wnuczka miały zawsze pyszny obiad. Najlepiej z tradycyjną, warzywną surówką.
Nie wszystkie owoce i warzywa nam smakują, a wiadomo, że warto dostarczać sobie witamin i innych składników odżywczych w nich zawartych. Czy ma Pani swój sprawdzony sposób by to zrobić, a jednocześnie nie jeść czegoś, co Pani nie smakuje?
Powiem szczerze, że w zasadzie lubię większość warzyw i owoców, dlatego nie mam z tym większego problemu. Natomiast walczę często z moim dzieckiem, które ma swoje ulubione smaki i ciężko namówić ją na coś nowego. Dlatego często przemycam niechciane warzywo np. w zupach krem, kotletach mielonych z dodatkiem przetartych warzyw czy w deserach na bazie mascarpone z dużą ilością różnych owoców. Często też namawiam córkę do wspólnego eksperymentowania w kuchni i próbowania przy okazji różnych potraw albo proponuję jej soki wieloowocowe lub warzywne z dominującą nutą, którą lubi. I ten właśnie sposób najczęściej działa.
Jaki jest dla Pani najważniejszy posiłek w ciągu dnia?
Dzień zawsze zaczynam od ciepłej wody z dużą ilością cytryny, a potem koniecznie jem śniadanie. Dla mnie to najważniejszy posiłek, bo z niego czerpię energię na dalszą część dnia. Dlatego nigdy nie wychodzę z domu bez śniadania, nawet gdybyśmy miały się spóźnić do szkoły lub pracy. Lubię też kolacje, ale to raczej z powodu wspólnego biesiadowania. Mamy wtedy czas nie tylko na posiłek, ale wspólną rozmowę i relaks.
Jakie jest Pani ulubione śniadanie? Co jada Pani najczęściej?
Staram się komponować śniadanie tak, by dostarczyło mi energii, ale też witamin, bym mogła cieszyć się dobrym samopoczuciem przez cały dzień. Dlatego obowiązkowo pojawiają się w nim warzywa, np. biały ser z rzodkiewką, szczypiorkiem i pomidorem oraz owoce, często w postaci soku. Dla mnie pomarańczowego, dla córki, jej ulubionego – jabłkowego. Jeśli mam trochę czasu komponuję szybką sałatkę, np. pokrojony w kostkę melon, do tego listki młodego szpinaku, borówki, kozi ser, to wszystko posypuję świeżą miętą i polewam delikatnym, lekkim sosem. Szybko, smacznie i zdrowo. Jeśli przede mną dzień, w którym mam wyjątkowo dużo zajęć, staram się dostarczyć sobie energii np. przyrządzając kaszę z pieczonym jabłkiem, posypanym cynamonem, suszonymi owocami i orzechami.
Za co Pani ceni i lubi soki?
Soki lubię za to, że są dostępne cały rok, także wtedy, gdy za oknem szaro, a w sklepach brak świeżych owoców i warzyw. Lubię je też za to, że łatwo je zabrać ze sobą do szkoły czy pracy i tam szybko i bez problemu wypić, np. w czasie przerwy. Dla mnie zawsze były źródłem czerpania przyjemności z ich walorów smakowych, no i oczywiście wiedziałam, jak każdy, że są w nich witaminy. Nie była to jednak wiedza uporządkowana. Ale odkąd zostałam Ambasadorką akcji „5 porcji warzyw, owoców lub soku” polubiłam je jeszcze bardziej. Dowiedziałam się wiele o tym, co w sobie kryją, jak cennym źródłem witamin i składników odżywczych są dla naszego organizmu, i że ich wartości odżywcze są zbliżone do warzyw i owoców, z których je zrobiono. Na przykład dowiedziałam się, że dobrze robię pijąc sok pomarańczowy, bo organizm nie umie sam gromadzić witaminy C. Z kolei ulubiony sok mojego męża, czyli marchewkowy zaczynam pić właśnie teraz, przed sezonem letnim, bo wiem, że jest w nim beta karoten, który nada mojej skórze piękny, promienny wygląd, a jednocześnie pomoże ją chronić przed szkodliwym promieniowaniem słońca, którym uwielbiam się cieszyć. Dzięki akcji dowiedziałam się też wiele o procesie produkcji soków, np. tego, że producenci nie mogą dosładzać soków owocowych w żaden sposób, a także tego, że w żadnym soku nie może być jakichkolwiek konserwantów. Przed tym wszystkim chroni nas prawo. Dlatego teraz tym bardziej bez obaw i z czystym sumieniem po nie sięgam. Wiem, że wystarczy wizyta w sklepie, by na moim stole pojawiła się solidna dawka witamin i innych, cennych składników odżywczych pochodzących z warzyw i owoców. I za to właśnie soki cenię najbardziej.