Dynamiczny rozwój nowoczesnych technologii opartych na sztucznej inteligencji (artificial intelligence, AI) czy systemach robotycznych już teraz definiuje przyszłość medycyny i ochrony zdrowia. Czy znajdzie się w nich miejsce dla lekarzy i personelu medycznego?
W wielu obszarach naszego życia sztuczna inteligencja i inne zaawansowane technologie zaczynają — z naszą aprobatą — odgrywać istotną rolę. Mniej spamu w skrzynce mailowej czy profilowane reklamy pojawiające się na stronach, z których korzystamy, to tylko drobny wycinek możliwości nowych rozwiązań technologicznych, wkraczających do naszego życia. Rewolucja cyfrowa przenika także do medycyny i ochrony zdrowia, i nie ma od tego odwrotu. Tylko w ostatnim czasie narzędzie Google’a, wykorzystujące uczenie maszynowe AI, okazało się bardziej efektywne w ocenie obrazów mammograficznych niż doświadczeni radiolodzy. Czy to początek końca ery lekarzy?
Cyfrowa rewolucja zniesie rutynę
Zdaniem ekspertów, zarówno pacjenci, jak i personel medyczny muszą mieć świadomość, że transformacja cyfrowa w obszarze zdrowia jest nieuchronna, ale będzie postępować powoli. W początkowym okresie obejmie proste, rutynowe czynności, których jakość będzie wprost wynikała z powtarzalności.
„Tak dzieje się w systemach, których funkcjonowanie i rozwój uwarunkowane są efektywnością — zawsze będziemy kończyli na standaryzacji i automatyzacji. Te same procesy będą zachodziły w medycynie” — przekonuje Artur Pruszko, ekspert w dziedzinie telemedycyny i e-zdrowia, dyrektor Forum e-Zdrowia.
W jego opinii, pacjenci powinni spodziewać się czy wręcz oczekiwać zastosowania sztucznej inteligencji tam, gdzie wykonywane będą czynności rutynowe, wymagające najwyższej staranności i realizacji w możliwie najkrótszym czasie.
„Rewolucja AI w ochronie zdrowia rozpoczęła się i nie ma od niej odwrotu. Na początku 2020 r. oczywiście trudno precyzyjne przewidzieć rozwój technologii w perspektywie roku 2040. Jednak już w ciągu najbliższych 10 lat możemy spodziewać się intensywnego rozwoju aplikacji wspierających zarówno diagnostykę (już obecnie zaawansowanych w radiologii i rozpoczynających się w patomorfologii), jak i pozostających nieco w tyle rozwiązań pomocnych w podejmowaniu decyzji terapeutycznych” — ocenia Tadeusz Jędrzejczyk, dyrektor Departamentu Zdrowia w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Pomorskiego, były prezes NFZ.
Sztuczna inteligencja zostanie również wykorzystana w analizie dużych zbiorów informacji (Big Data) nie tylko w zakresie diagnostyki obrazowej, ale również w analizie historii choroby pacjenta. „Dzięki zautomatyzowanej procedurze oceny, AI będzie w stanie odsiać z grupy pacjentów przypadki typowe i wskazać te, które będą wymagały szczególnej uwagi lekarza. Jednocześnie w sposób zautomatyzowany będziemy generować dossier pacjenta i profilować jego potrzeby wobec lekarzy czy niższego personelu medycznego” — ocenia Artur Pruszko.
Medycy nie podzielą losu włókniarek
Należy spodziewać się, że postęp technologiczny oraz zmiany demograficzne, również te związane ze środowiskiem lekarskim, idealnie zgrają się w czasie. „Nie spodziewam się tego, że będziemy świadkami sytuacji, jaka miała miejsce w erze rewolucji przemysłowej, gdy w tkalniach dochodziło do masowych zwolnień włókniarek. We wszystkich społeczeństwach obserwujemy niedobór lekarzy. Z drugiej strony zawód lekarza jest niezwykle trudnym i ciężkim, wymagającym szczególnych predyspozycji, by go właściwie wykonywać. Dlatego też na poziomie standardu — czyli tego, co chcielibyśmy, by przeciętny pacjent otrzymał — robot lub zautomatyzowane formy leczenia będą efektywniejsze niż ludzie. Natomiast w przypadkach trudnych, wymagających wiedzy i umiejętności jednostek wybitnych, roboty nadal długo ich nie zastąpią” — uważa lek. Paweł Salwa, kierownik Oddziału Urologii w Szpitalu Medicover w Warszawie.
Według niego, kluczowy będzie odbiór społeczny nowych technologii i poziom akceptacji ze strony pacjentów. Ci ostatni będą jednak preferować kontakt z drugim człowiekiem. „Patrząc więc na cały system ochrony zdrowia, znaczenie nie tylko wybitnych lekarzy, ale również personelu średniego, np. pielęgniarek, będzie rosło. Myślę, że te osoby będą niezastępowalne, bo maszyna nie przykryje kocem czy nie dotknie ramienia w geście zrozumienia, pocieszenia — ocenia urolog. — W przypadku głębokich braków kadrowych, obserwowanych w ochronie zdrowia, każda technologia jest szansą na lepsze wykorzystanie zasobu, jakim jest czas lekarza, pielęgniarki czy diagnosty. Być może przekazanie przez lekarza części zadań maszynie pozwoli mu skupić się na rozmowie z pacjentem i wsłuchać w jego potrzeby”.
Tadeusz Jędrzejczyk rozważa: „Czy wzrost efektywności będzie większy niż przyrost zapotrzebowania na pracę? W dłuższej perspektywie — tak. Czy jednak oznacza to likwidację miejsc pracy lekarzy? Moim zdaniem, niekoniecznie, ponieważ jednocześnie będą się rozwijały inne potrzeby pacjentów, które teraz wciąż nie są zaspokojone na oczekiwanym poziomie. Mam na myśli komunikację, uzyskanie odpowiedzi, a także integrację coraz bardziej komplikującego się procesu opieki w rozwijającej się ochronie zdrowia”.
Ekspert wskazuje, że postępujące zmiany technologiczne będą wymagały od lekarzy nowych umiejętności, akceptacji wprowadzanych rozwiązań i roli, jaką będą odgrywać w nowym, cyfrowym systemie ochrony zdrowia. „Jednocześnie dynamicznie rozwinie się zapominana czasami funkcja lekarzy dotycząca orzecznictwa o stanie zdrowia, niekoniecznie w obecnym, nieco biurokratycznym rozumieniu tego słowa. Pracy dla lekarzy w ciągu najbliższych 10 lat nie zabraknie, chociaż niekoniecznie będzie ona taka sama, jak dzisiaj” — przewiduje Tadeusz Jędrzejczyk.
Technologie przebudują relacje z pacjentem
„W przyszłości, tak jak i obecnie, personel medyczny nadal będzie zajmował się opieką nad pacjentem. Natomiast możemy spodziewać się redefiniowania roli personelu, powstania nowych kompetencji, a nawet nowych zawodów oraz zmiany relacji pomiędzy personelem medycznym a pacjentami i ich opiekunami. Nowe technologie będą jednym z czynników zmieniających konfigurację kompetencji personelu fachowego. Profesjonaliści medyczni zawsze będą potrzebni, bo pacjenci — których nie będzie ubywać — będą tego oczekiwali” — ocenia Artur Pruszko. Nowe rozwiązania i technologie w sposób naturalny wpłyną również na zmianę systemu pracy. Praca zespołowa będzie musiała być zdecydowanie bardziej interaktywna i w efekcie system ochrony zdrowia odejdzie od papierowej współpracy np. pomiędzy lekarzem specjalistą i lekarzem rodzinnym. Większe usieciowienie ochrony zdrowia i wprowadzenie bardziej interaktywnych działań będzie wymagało od lekarzy zdecydowanie szybszej reakcji, a także wymusi zaangażowanie pacjenta w terapię.
Jednocześnie eksperci wskazują, że obecna cyfrowa transformacja nie jest pierwszą tak głęboką zmianą w ochronie zdrowia. „Można śmiało powiedzieć, że poprzednie i obecne pokolenia lekarzy radziły sobie z nimi całkiem dobrze. Co więcej, krytyczne i ostrożne podejście do stosowania nowinek jest w przypadku tak ważkich spraw, jak zdrowie i życie pacjentów, jak najbardziej uzasadnione. Wdrożenie każdego nowego rozwiązania powinno być poprzedzone dogłębnymi badaniami i zdobyciem twardych dowodów na skuteczność, bezpieczeństwo i praktyczną efektywność. Z drugiej strony mamy po raz pierwszy w historii medycyny sytuację, gdy technologia tak głęboko staje się częścią nie tylko pracy, ale i decyzji podejmowanych przez człowieka” — podsumowuje Tadeusz Jędrzejczyk.
Marta Markiewicz