Aktywacja katy miejskiej oraz biletu parkingowego, wejście do biura z wykorzystaniem przepustki, czy płatności zbliżeniowe dokonywane za pośrednictwem smartfona… To wszystko możliwe jest dzięki technologii Near Field Communications. I choć obecnie technologia nie jest jeszcze popularna jest szansa, że już wkrótce staniemy się jej aktywnymi użytkownikami.
W przeciwieństwie do innych bezprzewodowych technologii (Wi-fi, czy Bluetooth) Near Field Comunications ma niewielki zasięg, wynoszący maksymalnie 20 centymetrów. W praktyce jeszcze mniej. Pomimo obco brzmiącej nazwy technologia nowością nie jest. Jej zastosowanie spotkać można choćby w zbliżeniowych kartach płatniczych. NFC działa w oparciu o radiowy standard komunikacji, dzięki któremu możliwa jest wymiana danych pomiędzy urządzeniami. – Telefon wyposażony w specjalny chip NFC może wymienić informację z innym urządzeniem za pomocą jednego dotknięcia i bez potrzeby dostosowywania ustawień obu urządzeń – komentuje Tomasz Żelazny z OleOle.pl, sklepu internetowego z RTV/AGD i elektroniką użytkową. Jak się okazuje niemal wszyscy wiodący producenci nowoczesnych smartfonów wyposażają urządzenia w chipy NFC. – Działanie NFC mają szansę sprawdzić właściciele choćby nowego modelu Samsung Galaxy S III, ale także niektórych modeli Nokii, czy HTC lub Sony. Wyjątek jak na razie stanowią telefony spod znaku nadgryzionego jabłka – dodaje Żelazny.
O co to zamieszanie?
Wprowadzenie systemu mobilnych płatności zapowiedziało wielu potentatów rynkowych. Pośród nich znajdują się operatorzy telefoniczni, banki, firmy koordynujące płatności mobilne wchodzące we współpracę. To nie zaskakuje, zwłaszcza że rynek płatności mobilnych, wg sondażu Capgemini, jest większy o 62 proc. w stosunku do roku ubiegłego. Szacuje się, że w 2016 roku wyniesie około 13 mld euro.
Choć NFC technologią nową nie jest, jednak to od niedawna po raz pierwszy mówi się o NFC w kontekście powszechnego jej wykorzystania. W najbliższym czasie będzie można zostawić portfel w domu, a za zakupy zapłacić za pośrednictwem urządzenia mobilnego, po prostu przykładając telefon do czytnika. Z zakupy telefonem możemy zapłacić w miejscach, oznaczonych znakiem płatności zbliżeniowych, a tych liczba systematycznie rośnie. Co ważne, transakcja przeprowadzana za pośrednictwem telefonu, nie różni się niczym, o tej robionej za pomocą karty. – Projektowane urządzenia pełnią rolę mobilnych portfeli, za pomocą których ich właściciele mogą nie tylko zapłacić za zakupy, ale także przechowywać karty rabatowe, czy pełnić rolę przepustki do pracy – komentuje Żelazny.
Problematyczny iPhone
W technologie NFC nie wierzy Apple – producent trzeciego po iPhone 4 i 4S modelu iPhone 5, który w technologię zbliżeniową wyposażony – jak do tej pory – nie jest. Alternatywę dla producenta ze znakiem nadgryzionego jabłka stanowi Passbook, aplikacja będąca dowodem na to, że Apple mimo wszystko nie pozostaje obojętny na wydarzenia w branży finansów. Aplikacja pozwala na przechowywanie kart stałego klienta, biletów, kuponów użytkownika, a dzięki geolokalizacji o przynależnych mu zniżkach konsument, dowiaduje się zaraz po wkroczeniu do miejsca, gdzie może od razu z nich skorzystać. Aplikacja niedawno wprowadzona przez Apple swoją funkcjonalnością przypomina obecne już na rynku „wirtualne portfele”, choćby Google Wallet – oprogramowanie, które wsparte jest przez NFC oraz inne związane z mobilnymi płatnościami aplikacje. Jak na razie z portfela Google’a mogą korzystać jedynie Amerykanie. W Polsce jednak zbliżeniowe płatności zostaną wprowadzone już lada dzień.
Z dużo większym entuzjazmem do technologii NFC odnosi się producent Galaxy S III, który to testował aplikację umożliwiającą mobilne płatności działającą za pośrednictwem NFC podczas tegorocznej Olimpiady w Londynie. Działanie technologii można było również sprawdzić w Muzeum Narodowym w Krakowie, podczas jednej z trwających tam wystaw. Technologia ma szansę znaleźć zastosowanie w masowym i publicznym transporcie, także w rozrywce umożliwiając nie tylko dostęp do informacji ale także opłaty za przejazdy komunikacją miejską, miejsce postojowe, możliwość zapłacenia rachunku w sklepie i restauracji. Dzięki niej otworzymy wiele drzwi – i to dosłownie.
Aktywacja katy miejskiej oraz biletu parkingowego, wejście do biura z wykorzystaniem przepustki, czy płatności zbliżeniowe dokonywane za pośrednictwem smartfona… To wszystko możliwe jest dzięki technologii Near Field Communications. I choć obecnie technologia nie jest jeszcze popularna jest szansa, że już wkrótce staniemy się jej aktywnymi użytkownikami.
W przeciwieństwie do innych bezprzewodowych technologii (Wi-fi, czy Bluetooth) Near Field Comunications ma niewielki zasięg, wynoszący maksymalnie 20 centymetrów. W praktyce jeszcze mniej. Pomimo obco brzmiącej nazwy technologia nowością nie jest. Jej zastosowanie spotkać można choćby w zbliżeniowych kartach płatniczych. NFC działa w oparciu o radiowy standard komunikacji, dzięki któremu możliwa jest wymiana danych pomiędzy urządzeniami. – Telefon wyposażony w specjalny chip NFC może wymienić informację z innym urządzeniem za pomocą jednego dotknięcia i bez potrzeby dostosowywania ustawień obu urządzeń – komentuje Tomasz Żelazny z OleOle.pl, sklepu internetowego z RTV/AGD i elektroniką użytkową. Jak się okazuje niemal wszyscy wiodący producenci nowoczesnych smartfonów wyposażają urządzenia w chipy NFC. – Działanie NFC mają szansę sprawdzić właściciele choćby nowego modelu Samsung Galaxy S III, ale także niektórych modeli Nokii, czy HTC lub Sony. Wyjątek jak na razie stanowią telefony spod znaku nadgryzionego jabłka – dodaje Żelazny.
O co to zamieszanie?
Wprowadzenie systemu mobilnych płatności zapowiedziało wielu potentatów rynkowych. Pośród nich znajdują się operatorzy telefoniczni, banki, firmy koordynujące płatności mobilne wchodzące we współpracę. To nie zaskakuje, zwłaszcza że rynek płatności mobilnych, wg sondażu Capgemini, jest większy o 62 proc. w stosunku do roku ubiegłego. Szacuje się, że w 2016 roku wyniesie około 13 mld euro.
Choć NFC technologią nową nie jest, jednak to od niedawna po raz pierwszy mówi się o NFC w kontekście powszechnego jej wykorzystania. W najbliższym czasie będzie można zostawić portfel w domu, a za zakupy zapłacić za pośrednictwem urządzenia mobilnego, po prostu przykładając telefon do czytnika. Z zakupy telefonem możemy zapłacić w miejscach, oznaczonych znakiem płatności zbliżeniowych, a tych liczba systematycznie rośnie. Co ważne, transakcja przeprowadzana za pośrednictwem telefonu, nie różni się niczym, o tej robionej za pomocą karty. – Projektowane urządzenia pełnią rolę mobilnych portfeli, za pomocą których ich właściciele mogą nie tylko zapłacić za zakupy, ale także przechowywać karty rabatowe, czy pełnić rolę przepustki do pracy – komentuje Żelazny.
Problematyczny iPhone
W technologie NFC nie wierzy Apple – producent trzeciego po iPhone 4 i 4S modelu iPhone 5, który w technologię zbliżeniową wyposażony – jak do tej pory – nie jest. Alternatywę dla producenta ze znakiem nadgryzionego jabłka stanowi Passbook, aplikacja będąca dowodem na to, że Apple mimo wszystko nie pozostaje obojętny na wydarzenia w branży finansów. Aplikacja pozwala na przechowywanie kart stałego klienta, biletów, kuponów użytkownika, a dzięki geolokalizacji o przynależnych mu zniżkach konsument, dowiaduje się zaraz po wkroczeniu do miejsca, gdzie może od razu z nich skorzystać. Aplikacja niedawno wprowadzona przez Apple swoją funkcjonalnością przypomina obecne już na rynku „wirtualne portfele”, choćby Google Wallet – oprogramowanie, które wsparte jest przez NFC oraz inne związane z mobilnymi płatnościami aplikacje. Jak na razie z portfela Google’a mogą korzystać jedynie Amerykanie. W Polsce jednak zbliżeniowe płatności zostaną wprowadzone już lada dzień.
Z dużo większym entuzjazmem do technologii NFC odnosi się producent Galaxy S III, który to testował aplikację umożliwiającą mobilne płatności działającą za pośrednictwem NFC podczas tegorocznej Olimpiady w Londynie. Działanie technologii można było również sprawdzić w Muzeum Narodowym w Krakowie, podczas jednej z trwających tam wystaw. Technologia ma szansę znaleźć zastosowanie w masowym i publicznym transporcie, także w rozrywce umożliwiając nie tylko dostęp do informacji ale także opłaty za przejazdy komunikacją miejską, miejsce postojowe, możliwość zapłacenia rachunku w sklepie i restauracji. Dzięki niej otworzymy wiele drzwi – i to dosłownie.