Jest to sposób na pozyskiwanie bezpłatnie żywności, będący protestem przeciwko nadmiernemu konsumpcjonizmowi, a przede wszystkim – marnowaniu żywności. Codziennie sprzedawcy oraz właściciele super- i hipermarketów wyrzucają dziesiątki kilogramów żywności, która nadaje się jeszcze do spożycia, podczas gdy na świecie blisko miliard ludzi cierpi głód. Freeganie sprzeciwiają się takiej sytuacji, rezygnując w znacznym stopniu z kupowania jedzenia na rzecz wyciągania wyrzuconej żywności ze śmietników.
Nie znaczy to, że biorą jedzenie zepsute np. spleśniałe. W śmietnikach przy supermarketach znajdujemy całkiem dobre jedzenie, któremu np. danego dnia skończyła się data ważności, ale przechowywane w prawidłowych warunkach nadaje się jeszcze kilka dni do spożycia, a klient w sklepie już takiego nie kupi. Wyrzucane są całkiem dobre warzywa i owoce (krajowe i cytrusy), sadzonki, kwiaty. Powodów, dla których dobra żywność trafia do kontenera jest kilka, np.
– zmiana logo lub szaty graficznej przez daną markę, nie zawsze uda się sprzedać stary asortyment do końca
– zwroty i reklamacje, nie zawsze zwrócone produkty nadają się do ponownego wyłożenia na półkę sklepową
– mniej atrakcyjny wygląd np. bardzo dojrzałe owoce
– wymiana asortymentu na koniec sezonu lub akcji promocyjnej.
Wyrzucane są np. całe siatki owoców, bo jedno z nich w środku się zepsuje, przywiędłe natki z pietruszki czy koperki, całe opakowania jajek, bo jedno jest rozbite, dobre rzodkiewki ze zwiędłymi liśćmi itp.
Freeganizm od „free” – darmowy, wolny i „veganism”- weganizm – wpisuje się w szeroko pojęty ruch ekologiczny. Nie jest to jednak żebractwo, gdyż motywacją dla Freeman do grzebania w śmietnikach nie są kłopoty finansowe, poza tym jest to postawa życiowa, która charakteryzuje się antykonsumpcjonizmem.
Jak oni to robią?
Freeganie wybierają się na poszukiwanie żywności późnym wieczorem lub nocą, zaraz po zamknięciu dużych sklepów. Swoje wyprawy nazywają „skipami”. Najczęściej mają obeznane osiedlowe śmietniki sklepowe i wiedzą gdzie znajdą cenne „łupy”. W czasie jednego skipu są w stanie uzbierać kilkadziesiąt kilogramów dobrej żywności. Po przywiezieniu do domu żywność jest dokładnie myta i segregowana. Freeganie zabierają tyle żywności ile są w stanie zjeść, aby nie doszło do wyłącznie zamiany śmietnika, na który żywność trafi.
Każda wyprawa to duże emocje, zwłaszcza, że jeszcze do niedawna towarzyszył im lęk przyłapania przez policję, choć taki incydent kończy się najczęściej pouczeniem, gdyż nie ma w naszym kraju prawa ani legalizującego freeganizm ani go zabraniającego. Freeganizm nie ogranicza się tylko do sprzeciwu wobec marnowania żywności. Jest z nim związana również idea squatiingu, czyli wykorzystywaniu miejsc opuszczonych tzw. pustostanów, które są przerabiane zarówno na domy mieszkalne jak i ośrodki kultury alternatywnej. Oprócz wyrażania społeczno-ekonomicznej kontestacji, wielu freegan zwraca uwagę na problemy ekologiczne, wiodąc styl życia przyjazny środowisku.
Katarzyna Szaraniec