Kleszcze są najaktywniejsze rano (tuż po zejściu rosy) oraz po południu (od godziny 15 aż do północy). Na ich ugryzienie jesteśmy narażeni nie tylko w lesie, lecz także w parku czy na łące. Swoją ofiarę wyczuwają z odległości 20 m i bezboleśnie atakują. Na szczęście nie jesteśmy wobec nich bezbronni.
„Przed kleszczami najlepiej chronić się kompleksowo. Na pewno ważny jest odpowiedni ubiór: czapka, kryte buty i długie nogawki, które wsuniemy w skarpety” – mówi w wywiadzie dla serwisu infoWire.pl mgr Anna Supergan-Marwicz z Katedry Biologii Ogólnej i Parazytologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. „Zakładajmy jasny strój, ponieważ ciemnego pajęczaka będzie na nim widać, nie dlatego, że biały kolor kleszcze odstrasza. One są ślepe” – dodaje ekspertka.
Dla ochrony warto sięgać po produkty przeciwkleszczowe. Dobrze, gdy zawierają one substancję zwaną DEET, która blokuje receptory kleszczy na mniej więcej cztery godziny. Im wyższe stężenie, tym lepsza skuteczność. Co ważne, preparatami zawierającymi ten związek nie wolno smarować ani spryskiwać małych dzieci – dla nich są dostępne w aptekach inne produkty. Rozpylamy je na ubraniu lub wózku dziecięcym. „Zawsze należy czytać etykiety umieszczone na repelentach i zachowywać wszelkie środki ostrożności” – przypomina rozmówczyni.
Po spacerze czy joggingu powinniśmy uważnie obejrzeć swoje ciało, szczególnie te miejsca, gdzie skóra jest cienka: za uszami, w okolicach pach i pachwin czy pod biustem. Co zrobić, gdy mamy kleszcza? Trzeba go niezwłocznie usunąć pęsetą lub specjalną kartą do wyciągania tych stworzeń. Pajęczaka nie można drażnić. W żadnym wypadku nie przypalajmy go ani nie smarujmy tłuszczem, nie wolno też kleszczem kręcić. Rozdrażniony, dostaje ślinotoku, a to w jego śliniankach znajdują się wirusy kleszczowego zapalenia mózgu i krętki boreliozy.