Przygotować do wyjazdu
W przypadku najmłodszych dzieci, choć nie tylko, pojawia się często problem samodzielności. Od dziecka w wieku do 10 lat wymaga się minimum samodzielności tzn. ubierania się i mycia samemu, zasypiania, komunikatywności wobec dorosłych, umiejętności podporządkowywania się woli grupy czy wychowawcy. Poza tym na każdym wyjeździe dziecko rozwinie się w kierunku samodzielności i będzie to rozwój bezbolesny, w gronie rówieśników. Powraca tutaj kwestia poinformowania wychowawcy z czym dziecko może mieć większy problem i potrzebować wsparcia – na pewno je otrzyma. W młodszych grupach normą jest pomaganie w zaścieleniu łóżka czy kontrola ubrania pod kątem dopasowania do warunków atmosferycznych.
Oczywiście niezbędna jest także rozmowa z dzieckiem, że będzie musiało się troszkę bardziej postarać w samoobsłudze, warto przećwiczyć wszystkie suwaki i guziki, najmłodszym dawać buty na rzepy, zaznajomić dziecko z każdą częścią pakowanej garderoby i podkreślać, że na pewno sobie poradzi i wszyscy będą z niego dumni.
Tu również pojawia się bardzo częsty problem tęsknoty u dzieci. Jest to chyba najbardziej przykre zjawisko dla dziecka i rodzica. Przede wszystkim przed wyjazdem nie oszukujmy dziecka, że „nie będziesz tęsknić” – będzie, bo tęsknota za domem to normalne uczucie. Nie zaszczepiajmy dziecku także lęku przed „groźnym zjawiskiem” jakim jest tęsknota, mówiąc często w jego obecności „a co będzie jeśli on zacznie tęsknić?”. Od razu ustawmy dziecko w prawdzie – że najtrudniejsze są pierwsze 2 dni na kolonii, wtedy tęskni się najwięcej, dzieci najsłabiej się znają i obóz dopiero się rozkręca. Powiedzmy, że otrzyma wsparcie od rodzica przez telefon i od wychowawcy. Jeśli już zaczynamy dostawać dramatyczne telefony „zabierz mnie stąd”, najpierw skontaktujmy się z wychowawcą i kierownikiem obozu. Odróżniajmy zwykłą tęsknotę od traumy. Dziecko tęskniące zwykle bawi się z rówieśnikami, spożywa posiłki, uczestniczy w zajęciach, śmieje się w ciągu dnia, a jedynie wieczorem bądź w rozmowie z rodzicami rozkleja się. Potrafi jednak opowiedzieć co robiło fajnego w ciągu dnia i jak ma imię najlepszy kolega. Dziecko przeżywające traumę (a takie przypadki zdarzają się naprawdę bardzo, bardzo rzadko) będzie płakać cały dzień, odmawiać wspólnych zabaw, nie będzie mogło zasnąć i pogorszy mu się apetyt. W takim wypadku trzeba malca zabrać z obozu. Najpierw jednak żądajmy pełnej i rzetelnej informacji od wychowawcy i nie dajmy się zbyć określeniami „wszystko dobrze”. Nie obiecujmy dziecku zabrania z obozu, bez uzgodnienia tego z kadrą. Ważne jest także umawianie się z dzieckiem na 1 telefon dziennie i najlepiej nie po kolacji, aby dziecko czekało na tę rozmowę, a nie dzwoniło do rodzica nieustannie.
Podobnie jest z odwiedzaniem pociech podczas kolonii. Najczęściej wpływa to bardzo negatywnie na morale nie tylko samego dziecka, ale i towarzyszących uczestników. Oczywiście to rodzice wiedzą najlepiej czy ich wizyta „rozklei” ich malucha, czy jedynie pozytywnie ucieszy i nie wniesie niczego negatywnego do pobytu.
Zbudować zaufanie do kadry
Kolejna istotną sprawą są konflikty między uczestnikami. Zakwaterowanie uczestników jest niezwykle ważne i mocno przemyślane przez kadrę – aby dzieci były w zbliżonym wieku, w podobnych grupach i najlepiej przyjechały wspólnie kolonijnym transportem. Czasem jednak wszystkie te starania nie wystarczają kiedy koledzy w pokoju są niedobrani charakterologicznie. Wtedy mogą pojawić się problemy. Ważne jest by przed wyjazdem przeprowadzić ze swoim dzieckiem poważną rozmowę na temat informowania wychowawcy i kadry obozu o wszystkich problemach. Uczulić, że nie jest to skarżenie. Dziecko wyjeżdża by miło spędzić czas, a kadra obozu jest od tego by tego dopilnować. Uczestnik musi informować o niedogodnościach, by można im było wszystkim natychmiast zaradzić. Najczęściej jednak zanim do wychowawcy dotrze informacja o konflikcie czy innej potrzebie dziecka, kierownik już został o nim poinformowany telefonicznie przez rodzica. Powinniśmy uczulić dziecko, że z trudnościami najpierw zgłasza się do wychowawcy, a jeśli to nie pomoże, dopiero informuje rodzica.
Opiekunami na obozach rzadko są nauczyciele, którzy zwykle mają dość młodzieży po całym roku szkolnym. Zwłaszcza na pierwszym wyjeździe dziecko może mieć obiekcje przed zaufaniem wychowawcy i przerzucać dystans szkolnej nauczycielki na relacje obozowe. Tymczasem na koloniach pracują ludzie-pasjonaci różnych dyscyplin, którym kontakty z grupą dzieci nie sprawiają kłopotu ani trudności. Szczególnie w grupach dla maluszków charakter opieki ma jak najbardziej przypominać domową atmosferę.
Zachować czujność
Oczywiście rodzic zawsze powinien zachować czujność. Zanim wyślemy swoją pociechę na obóz, warto poszukać informacji o danej firmie. Sprawdzić jak długo jest ona organizatorem oraz czy posiada wszystkie potrzebne zezwolenia. Można dopytać znajomych rodziców, gdzie oni wysyłali swoje dzieci i czy były z wyjazdu zadowolone. To jest najlepszy dowód na profesjonalizm firmy. Dodatkowo warto przeczytać dokładnie podpisywany regulamin uczestnictwa, by nic nie okazało się dla nas zaskoczeniem.
Każdy rodzic powinien wiedzieć w jakich momentach może ubiegać się o reklamację. Z pewnością wtedy, gdy organizator nie wywiązuje się z ustalonych wcześniej warunków np. z niewiadomego powodu nie odbyła się zapowiadana wycieczka. Oczywiście często organizatorzy zastrzegają sobie prawo do zmian w programie w sytuacjach od niego niezależnych jak pogoda czy stan fizyczny uczestników. Jednak głównym obowiązkiem firmy kolonijnej jest dbanie o zdrowie i bezpieczeństwo dzieci. Należy pamiętać, że celem organizatora obozów jest dostarczyć naszą pociechę z powrotem do domu zadowoloną, zdrową, usatysfakcjonowaną i chętną na kolejny taki wyjazd!
Autorem artykułu jest Portal Turystyki Dziecięcej KOGIS www.kogis.pl – organizator obozów, wycieczek szkolnych dla dzieci i młodzieży, internetowa baza miejsc dobrego rodzinnego wypoczynku.
Przygotować do wyjazdu
W przypadku najmłodszych dzieci, choć nie tylko, pojawia się często problem samodzielności. Od dziecka w wieku do 10 lat wymaga się minimum samodzielności tzn. ubierania się i mycia samemu, zasypiania, komunikatywności wobec dorosłych, umiejętności podporządkowywania się woli grupy czy wychowawcy. Poza tym na każdym wyjeździe dziecko rozwinie się w kierunku samodzielności i będzie to rozwój bezbolesny, w gronie rówieśników. Powraca tutaj kwestia poinformowania wychowawcy z czym dziecko może mieć większy problem i potrzebować wsparcia – na pewno je otrzyma. W młodszych grupach normą jest pomaganie w zaścieleniu łóżka czy kontrola ubrania pod kątem dopasowania do warunków atmosferycznych.
Oczywiście niezbędna jest także rozmowa z dzieckiem, że będzie musiało się troszkę bardziej postarać w samoobsłudze, warto przećwiczyć wszystkie suwaki i guziki, najmłodszym dawać buty na rzepy, zaznajomić dziecko z każdą częścią pakowanej garderoby i podkreślać, że na pewno sobie poradzi i wszyscy będą z niego dumni.
Tu również pojawia się bardzo częsty problem tęsknoty u dzieci. Jest to chyba najbardziej przykre zjawisko dla dziecka i rodzica. Przede wszystkim przed wyjazdem nie oszukujmy dziecka, że „nie będziesz tęsknić” – będzie, bo tęsknota za domem to normalne uczucie. Nie zaszczepiajmy dziecku także lęku przed „groźnym zjawiskiem” jakim jest tęsknota, mówiąc często w jego obecności „a co będzie jeśli on zacznie tęsknić?”. Od razu ustawmy dziecko w prawdzie – że najtrudniejsze są pierwsze 2 dni na kolonii, wtedy tęskni się najwięcej, dzieci najsłabiej się znają i obóz dopiero się rozkręca. Powiedzmy, że otrzyma wsparcie od rodzica przez telefon i od wychowawcy. Jeśli już zaczynamy dostawać dramatyczne telefony „zabierz mnie stąd”, najpierw skontaktujmy się z wychowawcą i kierownikiem obozu. Odróżniajmy zwykłą tęsknotę od traumy. Dziecko tęskniące zwykle bawi się z rówieśnikami, spożywa posiłki, uczestniczy w zajęciach, śmieje się w ciągu dnia, a jedynie wieczorem bądź w rozmowie z rodzicami rozkleja się. Potrafi jednak opowiedzieć co robiło fajnego w ciągu dnia i jak ma imię najlepszy kolega. Dziecko przeżywające traumę (a takie przypadki zdarzają się naprawdę bardzo, bardzo rzadko) będzie płakać cały dzień, odmawiać wspólnych zabaw, nie będzie mogło zasnąć i pogorszy mu się apetyt. W takim wypadku trzeba malca zabrać z obozu. Najpierw jednak żądajmy pełnej i rzetelnej informacji od wychowawcy i nie dajmy się zbyć określeniami „wszystko dobrze”. Nie obiecujmy dziecku zabrania z obozu, bez uzgodnienia tego z kadrą. Ważne jest także umawianie się z dzieckiem na 1 telefon dziennie i najlepiej nie po kolacji, aby dziecko czekało na tę rozmowę, a nie dzwoniło do rodzica nieustannie.
Podobnie jest z odwiedzaniem pociech podczas kolonii. Najczęściej wpływa to bardzo negatywnie na morale nie tylko samego dziecka, ale i towarzyszących uczestników. Oczywiście to rodzice wiedzą najlepiej czy ich wizyta „rozklei” ich malucha, czy jedynie pozytywnie ucieszy i nie wniesie niczego negatywnego do pobytu.
Zbudować zaufanie do kadry
Kolejna istotną sprawą są konflikty między uczestnikami. Zakwaterowanie uczestników jest niezwykle ważne i mocno przemyślane przez kadrę – aby dzieci były w zbliżonym wieku, w podobnych grupach i najlepiej przyjechały wspólnie kolonijnym transportem. Czasem jednak wszystkie te starania nie wystarczają kiedy koledzy w pokoju są niedobrani charakterologicznie. Wtedy mogą pojawić się problemy. Ważne jest by przed wyjazdem przeprowadzić ze swoim dzieckiem poważną rozmowę na temat informowania wychowawcy i kadry obozu o wszystkich problemach. Uczulić, że nie jest to skarżenie. Dziecko wyjeżdża by miło spędzić czas, a kadra obozu jest od tego by tego dopilnować. Uczestnik musi informować o niedogodnościach, by można im było wszystkim natychmiast zaradzić. Najczęściej jednak zanim do wychowawcy dotrze informacja o konflikcie czy innej potrzebie dziecka, kierownik już został o nim poinformowany telefonicznie przez rodzica. Powinniśmy uczulić dziecko, że z trudnościami najpierw zgłasza się do wychowawcy, a jeśli to nie pomoże, dopiero informuje rodzica.
Opiekunami na obozach rzadko są nauczyciele, którzy zwykle mają dość młodzieży po całym roku szkolnym. Zwłaszcza na pierwszym wyjeździe dziecko może mieć obiekcje przed zaufaniem wychowawcy i przerzucać dystans szkolnej nauczycielki na relacje obozowe. Tymczasem na koloniach pracują ludzie-pasjonaci różnych dyscyplin, którym kontakty z grupą dzieci nie sprawiają kłopotu ani trudności. Szczególnie w grupach dla maluszków charakter opieki ma jak najbardziej przypominać domową atmosferę.
Zachować czujność
Oczywiście rodzic zawsze powinien zachować czujność. Zanim wyślemy swoją pociechę na obóz, warto poszukać informacji o danej firmie. Sprawdzić jak długo jest ona organizatorem oraz czy posiada wszystkie potrzebne zezwolenia. Można dopytać znajomych rodziców, gdzie oni wysyłali swoje dzieci i czy były z wyjazdu zadowolone. To jest najlepszy dowód na profesjonalizm firmy. Dodatkowo warto przeczytać dokładnie podpisywany regulamin uczestnictwa, by nic nie okazało się dla nas zaskoczeniem.
Każdy rodzic powinien wiedzieć w jakich momentach może ubiegać się o reklamację. Z pewnością wtedy, gdy organizator nie wywiązuje się z ustalonych wcześniej warunków np. z niewiadomego powodu nie odbyła się zapowiadana wycieczka. Oczywiście często organizatorzy zastrzegają sobie prawo do zmian w programie w sytuacjach od niego niezależnych jak pogoda czy stan fizyczny uczestników. Jednak głównym obowiązkiem firmy kolonijnej jest dbanie o zdrowie i bezpieczeństwo dzieci. Należy pamiętać, że celem organizatora obozów jest dostarczyć naszą pociechę z powrotem do domu zadowoloną, zdrową, usatysfakcjonowaną i chętną na kolejny taki wyjazd!
Autorem artykułu jest Portal Turystyki Dziecięcej KOGIS www.kogis.pl – organizator obozów, wycieczek szkolnych dla dzieci i młodzieży, internetowa baza miejsc dobrego rodzinnego wypoczynku.