Każdy jest na liście. Wiadomo. Są na niej dwie dłuuuugie pionowe rubryki. Po lewej “naughty” – niegrzeczny, a po prawej “nice”- grzeczny.
I właśnie według tego klucza Święty Mikołaj dostarcza wymarzone prezenty. Jak i dokładnie kiedy – to zależy juz od szerokości geograficznej. Do Polski dociera bardzo wcześnie, a w dodatku czasem można go nawet zobaczyć z wielkim workiem, pukającego do drzwi.
Później zaczyna sie juz wyścig z czasem. Przecież wszystkie dzieci musza dostać prezenty w te jedyna magiczna wigilijną noc. Według tradycji krajów anglosaskich Mikołaj ląduje w saniach na dachach domów. Nie ma czasu juz na spotkania z dziećmi. Jego dziewięć reniferów pod wodza czerwononosego Rudolfa postukuje kopytami na dachówkach ośnieżonych domów.
Dzieci oczywiście nie mogące usnąć z wrażenia często słyszą te miarowe odgłosy. Mikołaj wychodzi z sań i chwyta pękaty worek. Jak sie z nim mieści w kominie – o to nie pytajcie. Przecież to Święty Mikołaj, ma swoje magiczne sposoby.
Zasłyszałam gdzieś w sekrecie, ze musi potrzeć swój zmarznięty nos i wtedy nagle znajduje sie w środku. Wydostaje sie z kominka i jest gotowy, aby dostarczyć prezenty. Te mniejsze wkłada do wiszących przy Łózkach bądź kominkach skarpet. Te duże kładzie pod choinka. Wyobrazicie sobie tysiące wizyt w te jedna jedyna noc? Na pewno Świętemu potrzebna jest jakaś smakowita przekąska, aby miał siły do pracy. Wiedza o tym dobrze dzieci w Stanach Zjednoczonych dlatego przy kominku zostawiają zawsze pyszne ciasteczka i szklankę mleka lub kakao.
Mikołaj podobno nie jest wybredny. Na pewno jako mały chłopiec zjadał wszystkie brokuły i kasze ze swojego talerzyka. Bo teraz zjada wszystkie zostawione mu ciasteczka – pierniczki, kruche serduszka, precelki. My zawsze pieczemy dla niego ciasteczka z czekoladowymi cząstkami. Oto nasz sprawdzony przepis:
Dwie czekolady (może być Wedlowska Jedyna) pokrojone na małe kawałki
2 ¼ szklanki maki
1 łyżeczka sody oczyszczonej
½ łyżeczki soli
1 kostka masła
¾ szklanki cukru
¾ szklanki brązowego cukru
2 jajka
2 łyżeczki esencji waniliowej
1 szklanka pokrojonych orzechów włoskich (jeśli lubicie)
Nagrzać piekarnik do 180 stopni Celsiusa. Wymieszać suche składniki – mąkę, sól i sodę oczyszczona. W drugim naczyniu ubić miękkie masło z białym i brązowym cukrem, jajkami i esencja waniliowa. Stopniowo wsypać suche składniki i dokładnie wymieszać. Dodać czekoladę i orzechy. Na blasze układać małe porcje łyżką stołową (niezbyt blisko siebie). Piec ok. 10 min. Smacznego. (Przepis za producentem czekolady Ghirardelli)
Smacznego. Aha i nie zapomnijcie o marchewce dla renifera.
Z pozdrowieniami świątecznymi
Dagmara MacKenty Chrustowska z z Europejskiego Przedszkola Ekologicznego Baby City